sobota, 30 września 2017

Nie dajcie się zbywać przy reklamacjach! Ale nie bądźcie też roszczeniowi.

Witajcie.
Ponieważ wczoraj byłem świadkiem dziwnej, powiedzmy, że dla mnie jako osoby znającej się na rzeczy wręcz żenującej sytuacji. Otóż rzecz działa się w pewnym sklepie - nazwy podać nie mogę, w każdym razie sieciówka ze wszystkim. Były też sobie w tej sieciówce żarówki. Przychodzi starsza Pani i kulturalnie, bez zbędnych emocji, mówi sprzedawczyni, że kupiła kilkanaście minut temu żarówkę, zaniosła ją do domu, wkręciła, włączyła światło, żarówka błysnęła i tyle. Co za tym idzie, prosi o wymianę na nową. Pokazała paragon, więc cała procedura przebiegła tak jak powinna.

I co robi Pani ekspedientka? Otóż stwierdza, że żarówka jest spalona, bo jest okopcona, a stało się dlatego, że starsza Pani ma "za duże obciążenie w kablu"! Jak żyję takiej głupoty nie słyszałem! Pierwsza moja myśl - dziewczyno, czy Ty wiesz co powiedziałaś? Następnie zacząłem się zastanawiać czy to "inwencja twórcza" niewiasty, nie mającej pojęcia o tym co sprzedaje, bo nikt nie raczył tej Pani przeszkolić, czy też coś gorszego - może ma takie zalecenia odgórne. Może zwyczajnie, jak to często bywa, kierownik sklepu, sam nie mający pojęcia o produktach jakie sprzedaje, nakazuje takie bzdury swoim pracownikom opowiadać!

Żeby nie było - nie potępiam tego, że ktoś czegoś nie wie. Każdy ma prawo nie wiedzieć. Nawet sprzedawca. Sprzedawca też może się pomylić. Tym bardziej, że to sieciówka, więc tych artykułów są tysiące i nie da się zapamiętać wszystkiego. Ale jeśli sprzedawczyni nie miała pojęcia, to tym bardziej powinna wymienić żarówkę na nową i tyle. Mogła ewentualnie sugerować nieprawidłowości w domowej sieci elektrycznej - wtedy miałaby obowiązek przyjęcia żarówki i odesłania jej do serwisu producenta celem ekspertyzy. Takie rzeczy się zdarzają i sprzedawca ma takie prawo. Ale sprzedawca nie ma prawa burzyć elementarnych podstaw fizyki i gadać głupot, tylko po to, żeby zbyć klienta.

Starsza Pani, spokojnie poprosiła raz jeszcze o wymianę, tłumacząc, że sieć jest w porządku, że świeciła w tym miejscu inna żarówka przez kilka lat.

Żeby było ciekawiej, to cała sprawa dotyczyła zwykłej żarówki, nie "ledowe". A przecież powszechnie wiadomo, że zwykłe żarówki obecnie są produkowane w Chinach na wysłużonych maszynach, których pozbyli się producenci. Zamiast je złomować i dopłacić do tego, sprzedali swoje maszyny. Jednak w Chinach te maszyny działają dalej, a żarówki zamiast nazywać żarówkami, nazywane są "grzałkami elektrycznymi".

Nie polecam ich kupowania, bo żarówki LED są już tak tanie, że nie sensu kupowanie zwykłych, klasycznych żarówek, które mają maksymalną trwałość 300-400 godzin. Ale każdy ma prawo decydować co kupuje i może reklamować wady fabryczne i nie powinien usłyszeć takiej głupoty.

A teraz powiem najprościej jak się da, na czym ta głupota polegała. Otóż kochani, każdy odbiornik instalacji elektrycznej, jest dla instalacji obciążeniem. A więc pralka, lodówka czy też żarówka, to obciążenie. Zatem nie mam jak to ujęła ekspedientka "obciążenia w kablu". Sam kabel jest swego rodzaju obciążeniem, bo ma opór. Ale większym obciążeniem będzie żarówka. I dlatego, że jest obciążeniem, może ona świecić. Jeśli włącznik jest wyłączony i napięcie nie dobiega do żarówki, to nie ma mowy o żadnym obciążeniu. Zatem jest zupełnie odwrotnie, niż twierdziła sprzedawczyni.

Dlatego nie dajcie się zbyć lakonicznym tekstem. Drążcie temat. Wtedy sprzedawca, który nie ma bladego pojęcia o czymś, w końcu "wysypie" się. W pewnym momencie sam sobie zacznie zaprzeczać. I wtedy nie będzie miał podstaw do odrzucenia reklamacji.

Oczywiście, podstawą jest kultura. Wiele lat pracowałem w serwisie. I powiem Wam szczerze - nic nie działa gorzej na serwisanta, niż roszczeniowy buc, który od razu krzyczy, mądrzy się, a nic nie wie i żąda. Wtedy serwisant, po ludzku jest złośliwy. Serwisant też człowiek. I jak ktoś go wkurzy, ten będzie szukał powodu do odrzucenia reklamacji i uwierzcie mi - 99% reklamacji da się odrzucić. Dlatego jeśli zaczynacie rozmowę roszczeniowo i wysuwacie żądania, wówczas stawiacie się na przegranej pozycji. Dlatego zawsze poproście, a nie żądajcie. Wtedy serwisant doceni Was i "nagnie" procedury i będziecie zadowolenie z szybko rozpatrzonej pozytywnie reklamacji.

Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Czy korzystacie w Waszych wnętrzach z żarówki smart ? Według mnie inteligentne oświetlenie to świetne rozwiązanie, z którego sam korzystam. Bardzo wygodne oraz pozwalające na wiele mozliwości.

    OdpowiedzUsuń